Tak to było czyli ćwiczenia i próby

Po wielkanocnych pisankach (przeczytacie na stronie Jak to się zaczęło... ) przyszła pora na wprawki, próby, testowanie i kombinacje, a przede wszystkim nowe pomysły. A że uczymy się zazwyczaj na błędach i to niestety najczęściej własnych to muszę tu dodać, że nie wszystko odbywało się łatwo i przyjemnie. Niemniej dzięki tym różnistym wpadkom stałam się mistrzem improwizacji (jak mawia moja córka) i podobno najładniej wychodzą te przedmioty, w których trzeba było coś poprawić. :)

W ten sposób powstało kilka bardzo fajnych przedmiotów:

1.

(Klikając na zdjęcie uzyskasz jego powiększenie)

Kartonowe pudełko po butach ozdobione motywem serwetkowym i sznurkiem, zabezpieczone oczywiście warstwami lakieru. Do otrzymania nieregularnych wzorków na wieczku użyłam nawet reklamówki. :)

Dzisiaj pudełko służy mamie i świetnie się sprawdza jako przechowalnia niewielkich drobiazgów.

2.

(Klikając na zdjęcie uzyskasz jego powiększenie)

Oba wazoniki powstały w przypływie mojej fascynacji sznurkiem. ;)
Motyw serwetkowy z delikatnymi spękaniami ładnie skomponował się z resztą butelki.

Lawendowy wazonik oczarował pewną panią i tym samym znalazł sobie nowy dom, a tulipany wciąż próbują zachwycić swoją oryginalnością.

3. 

(Klikając na zdjęcie uzyskasz jego powiększenie)

Zapewne przyjrzeliście się zdjęciu w nagłówku bloga. Gustowna i praktyczna rynienka na doniczkowe kwiatki idealnie się sprawdza na okiennym parapecie. Nie potrzeba podstawek, nie ma problemu z wyciekaniem wody.

Do "produkcji" rynienki posłużyła... półeczka ze starej lodówki. :)

Druga tego rodzaju podstawka zdobi kuchenny parapet w domku mojej mamy. A wygląda tak:

(Klikając na zdjęcie uzyskasz jego powiększenie)

Jest troszkę płytsza od poprzedniej i została przeznaczona pod doniczki z ziołami. Do ozdoby przedmiotu użyłam farbowanej koronki i mojego ulubionego sznurka. Bardzo mi odpowiadają takie dodatkowe wykończenia moich prac. Co sądzicie?